Recenzje

[2013] Lady Gaga – Artpop

Ariana

Gdybym kilka miesięcy temu przeprowadziła sondę i pytała się, jaki jest najbardziej oczekiwany album 2013 roku, z pewnością większość osób wskazałaby właśnie na trzeci studyjny krążek Lady Gagi. Tak, o „Artpopie” było głośno. Pojawieniu się tej płyty towarzyszyła wielka, zbiorowa histeria fanów wokalistki. Dziś już to wszystko trochę ucichło, a może to tylko ja się do tego zdystansowałam? Nowej płyty Gagi miałam nie recenzować. Nie mam dobrego doświadczenia z jej fanami, którzy za jedno złe słowo o swojej idolce są gotowi człowieka zabić. Zero tolerancji dla opinii innych słuchaczy. Nieco karykaturalnie to wygląda biorąc pod uwagę fakt, że Gaga jest osobą, dla której podziały między ludźmi zdają się nie istnieć. Tak więc za wokalistką powiedzmy: stop the drama, start the music. Nie każdemu „Artpop” musi się podobać.

Poprzedni album Lady Gagi, „Born This Way”, miał być płytą dekady. Stał się jednak co najwyżej płytą maja, bo 2011 rok to czas ekspansji Adele i jej albumu „21″. Ludzie zachłysnęli się jej wolnymi od elektroniki kompozycjami. Dla Gagi musiał być to szok – została zmiażdżona przez grubą, nie komercyjną artystkę o potężnym głosie. W przypadku „Artpop” zapowiedzi poszły jeszcze dalej. Do moich uszu doszły opinie, jakoby miał być to najlepszy popowy album od czasu „Thrillera” Michaela Jacksona a nawet… krążek milenium. Żarty to czy nie, mnie rozśmieszyły. Nie tak wyobrażam sobie najlepszą płytę tysiąclecia.

Uważam, że należy wam się wyjaśnienie, dlaczego przy pisaniu o nowej muzyce Lady Gagi nie użyję takich przymiotników jak eksperymentalna czy ryzykowna. Powodem tego jest pewna artystka – MIA. Słucham jej od kilku lat i wiem, jak bardzo nieobliczalną jest osobą. Miesza wszystko ze wszystkim, otrzymując niesamowity efekt – przyprawiający o ból głowy, zaskakujący, wykraczający poza wszelkie schematy. Jej muzyka potrafiłaby przewrócić do góry nogami poukładany i stabilny świat „Perfekcyjnej pani domu”. Twórczość Lady Gagi przy piosenkach MIA wypada grzecznie. Czy „Artpop” to sztuka? Kwestia gustu. Ja nowej muzyki wokalistki tak nie nazwę, bo kłóci się to z moimi przekonaniami. Czy coś tak komputerowego może być sztuką? Jeśli taki rzeczownik postawiłabym przy twórczości Lady Gagi, to jak określiłabym utwory Woodkida? Sztuka do sześcianu? Głupio brzmi.

Debiut wokalistki, „The Fame”, był krążkiem „lekkim, tanecznym i o niczym”. Eksperymentować ze swoim brzmieniem Gaga zaczęła dopiero na „Born This Way”. Otrzymała album pełen sprzeczności – z jednej strony zawierający kilka genialnych kompozycji („Americano”, „You & I”, „Bloody Mary”), z drugiej jednak składający się z paru koszmarków („Marry the Night”, „The Edge of Glory”, „Hair”). „Artpop” wydaje się być płytą bezpieczniejszą i nastawioną na komercyjny sukces. Do zawartości nie tylko nie pasuje słówko art, ale i pop. Nowe kompozycje Gagi to piosenki elektroniczne, housowe i synthpopowe.

Album otwiera dynamiczna i głośna „Aura”. Początek utwory jest mylący. Słyszymy bowiem gitarę i zadajemy sobie pytanie, czy Gaga postanowiła jednak nagrać coś zaskakującego. Nic bardziej mylnego. Za chwilkę utwór zostaje opanowany przez komputerowe efekty. Na uwagę zasługuje zadziorny wokal artystki. Czy i wam „Aura” nie kojarzy się z „Judas” – mocne zwrotki, spokojniejszy, nieco rozlazły refren? Kolejna piosenka, „Venus”, przywodzi mi na myśl lata 90. Taneczne „G.U.Y.” oraz „Artpop” w głowie nie zostają. „Sexxx Dreams” kojarzy mi się po części z twórczością Madonny za czasów albumu „Erotica” (synthpop, szepty, klimat) oraz piosenkami Kylie Minogue (ktoś tu dużo słuchał płyty „Fever”). W „Jewels n’ Drugs” Gaga flirtuje z hip hopem i zaprasza do rapowania takich artystów T.I., Too Short i Twista. Nie są oni jednymi gośćmi na „Artpop”. W bardzo dobrym, łączącym delikatną elektronikę z r&b „Do What You Want” udziela się R. Kelly. Miło zobaczyć drugą, delikatniejszą stronę Lady Gagi. Na oklaski zasługuje również zagrana głównie na pianinie ballada „Dope”, która pasuje do pozostałych piosenek jak pięść do oka, ale jakże podnosi poziom albumu! Cieszę się, że mogę posłuchać głosu Lady Gagi bez auto tune’a. Potrafi śpiewać, tylko szkoda, że tak często to ukrywa.

A z pozostałej grupy piosenek? Całkiem lubię „Manicure”, w którego zwrotkach raz po raz słychać elektroniczną gitarę. Aż chciałoby się powiedzieć: kontynuuj ten rockowy motyw, Gaga! Niestety, to ostatnia kompozycja, która przypadła mi do gustu. Mamy jeszcze nijakie, mało pomysłowe „Swine” i „Fashion!” (wyprodukowane przez moich ulubieńców – will.i.am’a i Davida Guettę); irytujące „Donatella”; dyskotekowe „Mary Jane Holland” oraz zaczynające się naprawdę pięknie, ale szybko przechodzące do typowej dla „Artpopu” stylistki, „Gypsy”. A co z singlem „Applause”? Czy wokalistka zasługuje na aplauz? Moim zdaniem nie. Ta robiąca ukłon w stronę muzyki dance odległych lat 80. piosenka wydaje mi się mało interesującą propozycją. Bardzo podoba mi się wokal Gagi w zwrotkach, ale refren zawsze pomijam.

Jak ocenić „Artpop”? Myślę, że najlepiej rozpatrzeć to w różnych kontekstach. W popowym świecie, w którym coraz częściej sięga się przecież po elektronikę, Gaga wypada ciekawie i niebanalnie. Jednak należy pamiętać, że komputery w muzyce obecne są od kilku dobrych lat i mało co jest w stanie mnie zaskoczyć (no chyba, że nazywasz się MIA). Patrząc na „Artpop” przez pryzmat wszystkich znanych mi płyt wydanych w ostatnich miesiącach, album Gagi plasuje się daleko, oj daleko. Lubię od czasu do czasu sięgnąć po pojedyncze piosenki, ale słuchanie ich razem bardzo mnie męczy.

Najlepsze utwory: Manicure, Dope, Aura, Do What You Want

Najgorsze utwory: Swine, Fashion!, Donatella, Mary Jane Holland, Gypsy

Plusy:

– Piosenki utrzymane są w podobnym tempie

– Dobry wokal Gagi

– Ballada „Dope”

Minusy:

– Mało odważna płyta; nie zaskakująca

– Wielkie zapowiedzi = nieimponujący efekt

OCENA: 5 / 10

Więcej recenzji mojego autorstwa:

recenzje

Co o tym sądzisz?

Podekscytowany
0
Szczęśliwy
0
Kocham
0
Nie wiem
0
Raczej słabo
0

Sprawdź także

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Więcej w:Recenzje