[2011] Lady GaGa „Born This Way”

Jak ktoś już kiedyś pisał, to nie jest typowy pop. Nic, gdzie Lady Gaga macza palce, nie jest typowe. W lutym 2011 roku mieliśmy okazję zapoznać się z pierwszym singiel z płyty o tym samym tytule. Ledwo co utwór się pojawił, zaczął bić pierwsze rekordy sprzedażowe m.in. na iTunes. Jednak nie chciałbym skupiać się na jego sukcesie komercyjnym, a na jakości i przesłaniu jakie ze sobą niesie. Piosenka ze względu na swoją warstwę liryczną została ogłoszona nowym hymnem mniejszości seksualnych.
„Jestem piękna na swój sposób,
Ponieważ Bóg nie popełnia błędów.
Jestem na właściwej drodze, kochanie
Taka się urodziłamNie chowaj się w żalu,
Tylko kochaj siebie i swoje położenie
Jestem na właściwej drodze kotku,
Urodziłam się w ten sposób”
Jednak utwór ten niesie ze sobą też przesłanie odnośnie wyzbycia się kompleksów, zaakceptowania siebie, swoich wad i zalet, umiejętności życia razem z nimi niezależnie od tego kimś się jest. „Born This Way„, to fantastyczny utwór.
Singlem numer 4. została kompozycja „You And I” zachowana w rock n roll’owym klimacie. Bardzo lubię ten nietypowy gagowy utwór. Jak pierwszy raz go usłyszałem pomyślałem: To niemożliwe! To naprawdę ta sama Lady Gaga racząca nas dyskotekowym bitem, no co najwyżej balladą „Speechless„?! Tak, to ona. Uwielbiam takie niespodzianki. „You And I” udowadnia po raz kolejny, że Lady Gaga, to artystka z krwi i kości. Dotykając muzyki pop – zmienia ją. Tworzy własny kierunek, którym inne gwiazdy boją się pójść. Gaga nie boi się rocka, którego inspiracje słychać na „Born This Way„. Lady Gaga nie boi się jazzu deklarując nagranie płyty z Bennettem. Ona przetrwa w każdych warunkach.
Piątym i zarazem ostatnim singlem z albumu został utwór „Marry The Night„. Na początku był on jednym z moich najmniej lubianych punktów na płycie. Z czasem można pokochać ten utwór. Teledysk do niego opowiada przez co Gaga przeszła, aby stać się osobą, która jest teraz. Warstwa liryczna także skania do głębszej refleksji. Zaślubiny z nocą jest to poetycki sposób określający sprzedaż swej duszy i współpracę z mroczną stroną. Wokal Lady Gagi brzmi tu mocno, stanowczo. Dla mnie „Marry The Night„, to majsterszyk, który jest szpilą wbijaną w przyziemny popik preferowany przez gwiazdy podobnego formatu.
„Nie jesteśmy tylko sztuką do wyrzeźbienia
dla Michała Anioła, on nie da rady odtworzyć gniewu
Mojego wściekłego serca. Będę czekać
Na szczytach wzgórz zimnego Paryża.
(fr.) Nie chcę umrzeć w samotności.”
Uwielbiam jak Lady Gaga w swoich tekstach odnosi się do legend, postaci historycznych – w „Dance In The Dark” były to tragicznie zmarłe Marylin, Judy oraz Sylvia; w „Judas” była to tytułowa postać. W tekstach Lady Gagi jest pełno symboliki, ale należy umieć ją odpowiednio interpretować. Mówienie, że ona śpiewa o niczym, że jest pusta i jej teksty są płaskie jest wielkim błędem, a na argumenty, że jej największym osiągnięciem jest założenie mięsnej sukienki jestem głuchy.
Z całego „Born This Way” moją uwagę przykuł też utwór „Heavy Metal Lover„. Piosenka, w szczególności refren, wpada w ucho. Sama artystka nie byłaby sobą, gdyby nie dodała szczypty erotyki do warstwy lirycznej tejże kompozycji. Sam utwór zaczyna się dosyć ostro:
Chcę twoich ust, smakujących jak whisky
Nad moim blond południem.
Lady Gaga odskoczyła bardzo mocno od popowej konkurencji wydając „Born This Way„. Pokazała się światu ponownie jako indywiduum sceniczne potwierdzając swoją pozycję w muzyce pop. Nie przeszkadza mi też zbytnio brak duetów na płycie. Jest to płyta jej, to ona odpowiada za produkcje wszystkich utworów, to ona pisze teksty, to ona angażuje, jak tylko chce, ludzi do współpracy. To jest ARTYSTKA. Album „Born This Way„, mimo słabszego punktu w postaci „Bad Kids” oceniam na 10, gdyż takie utwory jak „The Edge Of Glory„, „You And I” czy „Marry The Night” wszelkie ubytki mi w pełni rekompensują.
Najlepsze utwory: „The Edge Of Glory”, „Born This Way”, „Judas”, „You And I”, „Marry The Night”, „Heavy Metal Lover”, „Hair”, „Americano”
Najgorsze utwory: „Bad Kids„.
PLUSY:
– pokazanie się jako indywiduum muzycznie, dlatego też nie przeszkadza mi brak duetów, traktuję to jako plus,
– genialna inżynieria dźwiękowa,
– duża rozciągłość gatunkowa (techno, house, rock ‚n roll, piosenki inspirowane rockiem, pop, electro),
– czerpanie z wielu nurtów, nie tylko tych ze środowiska popu.
MINUSY:
– Bad Kids.