W pierwszym zestawieniu najgorętszych premier tego roku dopiero w drugim tygodniu udało mi się szczerze znaleźć parę perełek, które z czystym sumieniem mogę polecić. Z albumami na razie jest kruchy, chyba że fascynuje was rozszerzona wersja albumu Pezeta. No właśnie…
Na szczęście od 2 do 8 stycznia wyłapałem parę smaczków, z którymi możecie się zaprzyjaźnić. Dzisiaj mam dla Was 8 pozycji wartych uwagi.
1. ZARA LARSSON, YOUNG THUNG TALK ABOUT LOVE
Utalentowana szwedka powraca po kolejnej dłuższej przerwie z lead-singlem we współpracy z Young Thung-iem. „Talk About Love” jak na razie nie przewyższa poziomu czegokolwiek co wydawała od 2018 do 2020, aczkolwiek ma potencjał.
Ma zaledwie 17 lat, ale szturmem zdobywa sławę – Olivia Rodrigo – być może mamy przed sobą nową wielką gwiazdę muzyki pop. Mimo iż dziewczyna nie chciała za bardzo szaleć, to muszę dać jej dodatkowe punkty za próby bedroom pop z prostą produkcją; pozwalając oczywiście zaprezentować śliczny głos piosenkarki. Jestem ciekawy, gdzie „driver licence” zaprowadzi nastolatkę.
Brytyjski synth-pop / rockowy zespół coraz większymi krokami zbliża się do wypuszczenia trzeciego albumu; pierwszego od 2017 roku. Utwór promocyjny „Lose Your Head” jest perfekcyjnym zwieńczeniem chwytliwości, wokalnych emocji oraz subtelnej klasy. A końcówka to drobny prezent cieszący uszy. Z pewnością ten numer pozostanie ze mną na dłużej.
Uuu… Rhye znów to robi. Klasyczne sophisti-popowe klimaty, enigmatyczny, mglisty wokal, a do tego aranżacja disco. Całość prezentuje się jako groovy chamber pop, chociaż whatever – ten utwór po prostu wymiata. Nigdy się tym nie zmęczysz, tym bardziej nie znudzisz.
Jazmine Sullivan, raperka, piosenkarka, autorka tekstów, twórczyni ciepłych pop soulowych utworów. Po 6-ciu latach przeprosiła fanów tak długą nieobecność i w nagrodę otrzymaliśmy świetny neo-soulowy materiał „Heaux Tales EP”, a prawdopodobnie w tym roku czeka nas nowy album. „Girl Like Me” to kolejny singiel, nagrany w duecie z H.E.R. i obie dziewczyny bawią się tak głosami, muzyką oraz tekstem pozwalając sobie na niebezpieczne skręty w którąś stronę.
Hipnotyzujący, gorący i przenikliwy wokalnie utwór „Fire od Two Feet to propozycja na dziś (w sensie, że najważniejsza). Gitarowe alternatywne R&B działa na zmysły. Produkcja tak niesamowita, że ciężko mi opisywać więcej. Uzależniam się od tego, ale to zdrowy narkotyk, więc zachęcam Was również do posłuchania.
Powrót Alice Glass zaskoczył mnie oraz natychmiast zachwycił. Potrzebowałem jej jazgotu, tego cierpienia wypływającego się z głosu i produkcji. Utwór skierowany raczej do osób preferujących elekroniczne szaleństwa typu rozbudowane, dekostrukcyjne techno (nie mylić broń boże z vixą).
Na koniec przyjemniaczek nieco psychodelic pop z przestrzenną i jasną produkcją. Ambitny dance track wypełniony dzwonkami, małym surrealizmem, ale wciąż pozostaje chwytliwe, dzięki płynnemu bassowi (jeśli ktoś lubi Tame Impala to może się spodobać).