AlternativeElectroNewsyPolskaWywiady

KIWI w wywiadzie dla Musiclife.pl: o swoim pseudonimie artystycznym, drodze do wydania albumu czy muzycznych inspiracjach!

KIWI – krakowska artystka odkryta w ramach akcji FONOBO Pitcher, zadebiutowała w miniony piątek za sprawą albumu „Pętla„. Z okazji premiery udało nam się porozmawiać z wokalistką!

 

Po pierwsze – podziel się tym, jak się czujesz w związku z premierą swojej debiutanckiej płyty.

Jestem bardzo podekscytowana i cieszę się, że to się już dzieje! Oczywiście towarzyszy mi też stres i pełno myśli typu ‘Czy się spodoba?’, ale staram się je odrzucać i poczekać na rzeczywiste reakcje 🙂

Co sprawiało Ci najwięcej problemów podczas tworzenia debiutanckiego albumu?

Hmm, na pewno jedną z takich rzeczy to podjęcie decyzji, które piosenki mają wejść na płytę. Kolejną cięższą (ale nadal super przyjemną) rzeczą było tworzenie klipów do piosenek, przygotowania, wybór ekipy itd. – to zawsze wiąże się z dużym stresem. Poza tym, mam wrażenie, że etap tworzenia był naprawdę łatwy i przyjemny. Oczywiście zdarzał się chwilowy brak weny i potargane kartki z tekstami, ale uznaję to za coś całkowicie normalnego – bez tego byłoby dziwnie.

Zostańmy jeszcze na chwilę z pojęciem „debiutować”- właśnie, jak to jest debiutować w dobie dosyć ciężkich czasów w związku z panującą epidemią?

Z jednej strony ciężko, bo sytuacja koncertowa jest ciągle niepewna. Mimo tego, że koncerty ruszyły, to nadal bookowane są dosyć ostrożnie. Towarzyszy nam też pewnego rodzaju niepewność czy finalnie się odbędą. Z drugiej jednak, wydaje mi się, że w tych czasach ludzie jeszcze bardziej eksplorują internet i otwierają się na nowe dźwięki, także tutaj można wykorzystać siłę social mediów.

„Pętla” tytuł albumu – dlaczego właśnie tak?

W trakcie pisania albumu, a właściwie już pod koniec zorientowałam się, że większość tematów, których dotykam w piosenkach to obserwacje albo myśli, które wracają do mnie co jakiś czas i przysłowiowo zapętlają się w głowie. Stwierdziłam, że nie będzie lepszego tytułu dla tej płyty niż “Pętla”.

Pozostajemy nadal w aspekcie wyjaśnienia zagadek – w takim razie skąd KIWI?

Ah, to bardzo proste. KIWI pochodzi od Wiki, czyli od mojego imienia. Ksywka funkcjonuje już od podstawówki, także nie musiałam się silić na specjalne pseudonimy artystyczne.

Na albumie znajdziemy utwory w języku polskim, jak i angielskim np. „Limits” – skąd wzięła się idea wymieszania języków?

Kiedyś pisałam głównie po angielsku i stwierdziłam, że fajnie byłoby do tego wrócić. W tych dwóch piosenkach akurat nie wyobrażałam sobie zaśpiewać w innym języku niż angielski, jakoś tak najbardziej pasował i tak też zostało.
Wiem, że porównania nie są zbyt komfortowe, to odwrócę to trochę – opowiedz nam nieco więcej o swoich artystycznych inspiracjach.
Inspiruje mnie wszystko, dosłownie wszystko. Nie tylko sztuka, ale głownie życie codziennie, ludzie, przeróżne sytuacje. Ale jeśli mam się odnieść do moich ulubionych artystów, z których na pewno podświadomie czerpię to byłaby to: Banks, Sevdaliza, James Blake, Snoh Aalegra, Billie Eilish i wiele, wiele innych. Zapraszam Was do posłuchania mojej playlisty na Spotify, nazywa się Serce KIWI – tam znajdziecie wszystko, co gra mi w serduszku.
LINK DO PLAYLISTY

W „Plagiacie” można spotkać się z sugestią „robienia się na” – sama piosenka wydźwięk ma raczej miłosny, ale czy tak właśnie jest?

Hmm, dla mnie zupełnie nie ma tam wydźwięku miłosnego, na pewno nie w tym kontekście ją pisałam. Moim zdaniem piosenka jest dosyć buntownicza, nawołująca do tego, żeby nie kopiować, a szukać własnej tożsamości, własnej drogi.

Emocje, które słyszymy w twoich utworach są Twoimi osobistymi doświadczeniami, które zostały przelane na papier, czy bardziej obserwacjami i historiami z otaczającego Cię świata zewnętrznego?

Trochę tego, trochę tego. Jestem dobrym obserwatorem i często zdarza mi się napisać o czymś z otoczenia, co szczególnie mnie zaintrygowało. Natomiast na płycie znajdują się też piosenki, które pisałam ze swojej perspektywy, trochę jako oczyszczenie, zrzucenie z siebie brzemia i podzielenie się ze słuchaczami swoją historią.

Załóżmy, że mamy nieograniczone możliwości – pod każdym względem, jak przygotowałabyś idealne miejsce, pomieszczenie dla kogoś – kto ma zapoznać się po raz pierwszy z albumem „Pętla”?

Planetarium. Kładziemy się na ziemi. Sufit w gwiazdach, które poruszają się w rytm muzyki. No i najważniejsza rzecz – soundsystem, jakieś turbo dobre głośniki z dobrym basem, żeby przeszywały z każdym dźwiękiem.

Wracając jeszcze trochę do początków, wybacz lekki chaos – co w ogóle skłoniło Cię, aby zgłosić się do FONOBO Pitcher? Dlaczego akurat wybrałaś „ten projekt” jako szansę?

U mnie wyglądało to trochę inaczej niż takie klasyczne “wysłanie demo”. Pracowałam nad EP “Nocą” z jej producentami (SARAPATA), podczas tworzenia piosenek chłopaki podesłali je do FONOBO Label i materiał spodobał się w wytwórni. To złożyło się w czasie z wystartowaniem projektu FONOBO Pitcher, więc stwierdziliśmy wspólnie, że możemy w taki sposób zacząć współpracę.

Gdyby nie muzyka, gdyby nie FONOBO – to jaki był Twój plan B?

Najprawdopodobniej zamieszkałabym w domku gdzieś z daleka od zgiełku miasta i pracowała jako behawiorystka psów. A planem C byłoby podróżowanie vanem po świecie. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się połączyć te 3 plany 🙂

Twój ulubiony utwór z albumu?

Ah! Najcięższe pytanie! Nadal nie jestem w stanie wybrać. Wszystkie kocham i żaden jeszcze mi się nie znudził.

Na koniec wspólnie zachęcamy Was do zapoznania się w całości z albumem „Pętla”. Album dostępny jest również w wersji fizycznej w dobrych sklepach muzycznych.

Co o tym sądzisz?

Podekscytowany
0
Szczęśliwy
0
Kocham
0
Nie wiem
0
Raczej słabo
0

Sprawdź także

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Więcej w:Alternative