AlbumyRecenzjeTop News

[2015] Justin Bieber "Purpose"

Odkryty został za pośrednictwem YouTube w 2008 roku przez Scootera Brauna. Dzięki menedżerowi podpisał kontrakt płytowy z wytwórnią Island Records. W 2009 roku został wydany jego pierwszy singiel „One Time”. W listopadzie tego samego roku pojawił się debiutancki minialbum artysty pod tytułem „My World”. Był pierwszym wokalistą w historii, którego kilka piosenek z debiutanckiego albumu było notowanych na liście Billboard Hot 100. Jeszcze większą popularność przyniosła mu piosenka „Baby”. Teledysk do tego utworu był najczęściej oglądanym i komentowanym klipem w historii serwisu YouTube. Kolejne krążki pokazywały, że wypromowanie tego młodzieńca było dobrą decyzją. Choć miał wiele wpadek, ‘’załamań” to i tak ciągle ma wierną rzeszę fanów i nie zanosi się na to, żeby ich ubyło. Na pewno już wiecie o kim mowa – Justin Bieber! 🙂

Dzisiejsza recenzja zostanie poświęcona właśnie jemu, a właściwie jego nowej płycie 🙂

Purpose”- taką nazwę nosi najnowszy album wokalisty. Składa się on z 13 piosenek, natomiast wersja deluxe zawiera ich aż 18. Utwory, jak można zauważyć znacznie różnią się od tych, które mogliśmy słuchać na wcześniejszych płytach Biebera. Justin pokazał swoją dojrzałość i być może znalazł w końcu kierunek, w którym będzie teraz muzycznie podążał, bo naprawdę piosenki są godne uwagi.
Ostatnie lata dla artysty nie były dosyć łatwe. Ciągłe afery w mediach plotkarskich, które pokazywały na światło dzienne jego osobiste kłopoty, nie były zbyt miłym doświadczeniem. Justin przez to jakby próbuje się tłumaczyć ze swoich błędów na płycie „Purpose”.
Album otwiera piosenka „Mark My Words”. Gdyby nie ten początek całość byłaby wspaniała. Zmieniony głos Biebera miał być tu fajnym dodatkowym efektem, ale niestety psuje on tylko całkiem dobry kawałek.
Drugim z kolei utworem jest „I’ll Show You”. Lekka, delikatna i porywająca. Tyle potrzeba by opisać tę piosenkę. Wokalista urzeka tutaj przyjemnym i miłym wokalem.

What Do You Mean?” wyprowadza nas z melancholii i daje troszkę pozytywnej energii. Najbardziej do gustu przypadła mi tu aranżacja. Te bicia, ciekawe przejścia sprawiają, że piosenkę można słuchać na okrągło.
Sorry” to czwarty numer na płycie „Purpose”. Niestety to już drugi utwór, który po prostu do mnie nie przemówił. Zarówno liryka, jak i muzyka nie miały w sobie tego czegoś, czym mogłyby porwać.
Zniewalający, subtelny i wrażliwy. Tak przedstawia się utwór pod tytułem „Love Yourself”. Dla mnie to najlepszy kawałek z całego krążka. Pogratulować tu należy bardzo Edowi Sheeranowi, który napisał piękny tekst i pomaga w chórkach, co słychać, wystarczy tylko wytężyć słuch. Świetna robota! 🙂
Company” jest numerem nieco żywszych od poprzednich i nie ma się do czego przyczepić, bo również wyszedł Justinowi dobrze. Lekki i delikatny wokal, muzyka dostosowana, wszystko jest odpowiednie i na swoim miejscu.

No Pressure” – po pierwszych dźwiękach myślałam, że będzie to kolejny słaby utwór, jednak zostając przy tej piosence chwilę dłużej zaczęłam odkrywać jej dobre i piękne strony.
No Sense” zupełnie mnie zawiódł. Głównym winowajcą tego jest tu aranżacja. Zupełnie mi tu nie pasuje. Uważam, że poprawienie kilku brzmień tutaj wystarczyłoby, aby stworzyć coś o wiele lepszego.
Po „No Sense” – „The Feeling” ratuje całą sytuację. Bardzo ciekawy numer, przyznam, że nawet mnie zaskoczył i to pozytywnie! 🙂 Odpowiedni nie tylko na jesienne wieczory, ale i dobry do posłuchania w dzień przy odpoczynku.

Pędzimy jak burza! „Life Is Worth Living” to dziesiąty już utwór z płyty „Purpose”. Niesamowitą moc ma tutaj fortepian. Fantastycznie prezentują się piosenki z „dodatkiem” tego instrumentu. Zmysłowy głos Biebera porywa już po pierwszych kilku sekundach. Myślę, że Bieber przy kolejnych swoich przyszłych piosenkach powinien stworzyć coś właśnie z użyciem fortepianu! 🙂
Where Are Ü Now” to następny godny uwagi i przesłuchania utwór. Momentami wolny, a momentami skoczny i żywy. Przyjemny i wdzięczny, mogło być takich więcej na płycie 🙂
Przedostatnim utworem jest „Children”. To utwór pokroju właśnie poprzednika, czyli „Where Are Ü Now”. Raz wolno, a raz szybko. Bardzo dobrze wszystko skomponowane, można się przy nim rozerwać, co stanowi duży plus. 🙂

I tak oto doszliśmy do końca. Numerem zamykającym krążek jest piosenka „Purpose”. Taką nazwę ma właśnie album. Subtelnie, delikatnie i powoli, czyli doskonałe wprowadzenie w magiczny klimat. Piosenka jest bardzo urzekająca i ujmująca i nie da się tego ukryć, ale łezka w oku też momentami się może zakręcić.

Podsumowanie:
Album „Purpose” to krążek niezwykle ciekawy i dopracowany. Pełna wdzięku aranżacja i liryka nie pozwalają powiedzieć negatywnej opinii o tej płycie. Progres jaki Justin osiągnął jest niesamowity. Emocje i uczucia, które udało mu się przekazać dzięki temu albumowi nie jest dosyć prostym zadaniem. Widać, a właściwie słychać, że włożył w ten krążek dużo pracy i serca. Pomimo wielu kłopotów i problemów pokazał, że się nie poddaje i stworzył prawdziwe dzieło, a co najważniejsze nie chciał zawieść swoich fanów. Bez wątpienia można powiedzieć, że jest to najdojrzalsza z wszystkich płyt wokalisty. Jeżeli będziecie mieli okazję kupić lub posłuchać tego albumu to nie zwlekajcie! 🙂

Co o tym sądzisz?

Podekscytowany
0
Szczęśliwy
0
Kocham
0
Nie wiem
0
Raczej słabo
0

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Więcej w:Albumy

Sprawdź również: