Wygląda na to, że to nie wycieńczenie czy wypalenie jest powodem dla którego Justin Bieber odwołał resztę koncertów na swojej trasie „Purpose Tour”. Zgodnie z doniesieniami winić mamy…Boga!
24 lipca Justin zapowiedział, że nie będzie kontynuował swojej trasy koncertowej. Zgodnie z doniesieniami TMZ piosenkarz „na nowo oddał życie Chrystusowi”, jego zobowiązania w związku z koncertami nie pozwalały mu w pełni oddać się swej nowej drodze.
Bieber powiedział wcześniej, że powodem jest potrzeba odpoczynku.
„Wszystko w porządku. Jestem w trasie od 2 lat. Chcę odpocząć, pojeździć na rowerze… Kocham Was i jesteście świetni. Przykro mi jeśli ktoś czuje się zawiedziony bądź oszukany”
Niektórzy fani czuli się pokrzywdzeni. Za to inni artyści, na przykład John Mayer, chwalą Biebera za umiejętność postawienia granic i stawiania swojego zdrowia psychicznego na pierwszym miejscu.
„Jeśli ktoś odwołuje trasę w czasie jej trwania to znaczy, że bardzo by się skrzywdził kontynuując ją.” – napisał Mayer na Twitterze. „Ostatnio straciliśmy tylu wspaniałych artystów. Podziwiam Justina za to, że stwierdził, że czas to przerwać. Wy też powinniście.”