DanceNOWA MUZYKAPOPRecenzje

[2020] Ava Max „Heaven & Hell”

Dziewczyna, której nazwisko z dnia na dzień staje się coraz gorętsze, choć tak naprawdę nie robi nic szokującego. Ava zaprasza ludzi na swoją sweet but psycho imprezę, gdzie doskonale przekonacie się o swojej wartości oraz sile. Kiczowaty pop w modernistycznym świecie wyzwolenia płciowego.

Amanda Ava Koci wprawdzie żyła w USA, jak twierdzi jest 100% Albanką. Zawsze miałem przeczucie, że artyści z takimi korzeniami mają naturalny talent wokalny. Ava jest zatem moim dowodem na tę regułę. Wprawdzie, jej głos ma więcej potencjału, niż z siebie daje. Być może w przyszłości pokaże na co ją naprawdę stać…

Nazywana kopią Lady Gagi, nowym produktem mainstreamu, tandeciarą z przedawnionym popem ona nie zwalnia tempa. Od 2018 roku wydawała biegle nowe utwory, lecz dopiero od przebojowego ,,Sweet But Psycho” zwróciła na siebie większą uwagę. Od tego momentu jej kariera zaczęła się rozpędzać. W tym momencie Ava może pochwalić się ponad 32 mln odsłuchań na Spotify stawiając się o oczko wyżej od Kanye Westa.


Długo wyczekiwany krążek zatytułowany ,,Heaven & Hell” podzielony na 3 części to opowieść Avy o łamaniu stereotypów, wyzwoleniu, szukaniu piękna w sobie, byciu słodkim ale psychicznym. I choć to brzmi jak zestaw najbardziej podstawowych wartości jakie się aktualnie przedstawia w branży muzycznej to muszę przyznać, że poradziła sobie nie tak źle jak przypuszczałem. Zacznijmy od tego, że w tym momencie przez moje uszy tego typu muzyka nie przejdzie tak bezboleśnie jak kiedyś. Panna Koci nie oferuje zbyt dużo poza bezpiecznymi wokalami, banalnymi tekstami i stylem, który niby ma być kiczowaty, ale w sumie nowoczesny…

Uwaga, jest lepiej niż się spodziewałem.

Album zaczyna się od niewinnego wstępu w postaci krótkiego ,,H.E.A.V.E.N„, które tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia, ale warto było czymś zapchać album. Nie no, całkiem dobrze wypada. Elektroniczna stylistyka, jednak szybko zostaje zmiażdżona przez ,,Kings & Queens„, które nazwałem „disco polo drugiej generacji”. Utwór również dziwnie nawiązuje mi się z plastikiem. Zbyt sztuczne i przytłaczające, żeby tego spokojnie słuchać.


Dalej dostajemy nudne ,,Naked” oraz totalnie od czapy, najsłabsze ,,Tattoo„. O wiele lepiej wypada przyjemne ,,OMG What’s Happening„. Wtórne ,,Call Me Tonight” to kolejna pusta piosenka, nuda. Natomiast moje serce skradło ,,Born To The Night” dzięki nadaniu nieco emocji, w produkcji jak i głosie. Za pierwszym razem nawet miałem ciary!

Opuszczając bramy niebios zatrzymujemy się na przystanku w czyśćcu, czyli ,,Torn” wrzucone trochę na siłę. Sama piosenka nie jest zła, ale czerpanie z Gimme Gimme! od ABBY już męczy. 

Bramy piekieł otwiera nam ,,Take You To Hell„, które zaczęło się bardzo dobrze, tylko dalej bywa różnie. Mogła pójść w bardziej mrocznym klimacie. Zwłaszcza, że piekło Avy jest bardzo nudne i nijakie jeśli gra tam ,,Who’s Laughing Now„. Od biedy można polubić ,,Belladonna„. Ciężkie zwrotki z mrocznymi wstawkami dobrze się sprawują, jednak refren to taki misz masz. Ava nie przestaje prezentować utworów bez polotu ,,Rumors” brzmi jak coś co już wszyscy słyszeliśmy tysiąc razy w radiu. Album na szczęście zyskuje pod koniec. Chwytliwe i szczerze pouczające ,,So Am I” to kawałek, który bez problemu podbuduje samoocenę.


Smyczkowe, w stylu Lindsey Stirling ,,Salt” wprowadza w wyjątkowy klimacik, z którego naprawdę nie chce się wychodzić. A na koniec ,,Sweet But Psycho„, czyli początek wielkiej kariery. Z biegiem czasu nie traci wcale na swojej przebojowości i myślę, że spokojnie przetrwa kilkanaście lat wciąż będąc w pewnym sensie świeże.

product-image

Ava Max - Heaven & Hell

6.5

Co o tym sądzisz?

Podekscytowany
0
Szczęśliwy
0
Kocham
2
Nie wiem
0
Raczej słabo
2

Sprawdź także

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Więcej w:Dance