Długo oczekiwany album grupy PRO8L3M—„PROXL3M”—jest już dostępny!
Jubileuszowy materiał duetu to album wyjątkowy w ich dyskografii. Choć porusza tematy dobrze znane z poprzednich wydawnictw, jego konceptualność realizuje się na dwóch płaszczyznach.
Z jednej strony jest to historia bohatera uwikłanego w sieć wydarzeń, które prowadzą do jego upadku.
Z drugiej, „PROXL3M” to gratka dla osób, które są wierne od lat zespołowi i znają jego dyskografię na pamięć. Wszak tylko oni będą wiedzieć dlaczego dziesięciolecie PRO8L3Mu liczone jest od 2003 roku. Odnajdą tutaj odniesienia do wielu momentów z historii zespołu, nie tylko w tekstach, ale też samplach, brzmieniu poszczególnych utworów, a nawet w flow. Muzycznie, płyta nawiązuje częściej do przedpandemicznych imprez na dywanach Hotelu Forum, gdzie można było usłyszeć klubowe dekonstrukcje, niż do przemielonych trendów w rapie, a dzięki szerokiemu otwarciu się Oskara na śpiew Artbrutowskie inspiracje wykraczają poza sample. Efektem jest wyjątkowy kontrast futurystycznych brzmień i bardowskich tradycji polskiego popu.
Choć o PRO8L3Mie zazwyczaj pisze się w kategoriach filmowych, tym razem celniejsze mogą okazać się metafory teatralne. Albumowi „PROXL3M” bliżej jest do antycznej tragedii, nad bohaterem wisi nieuchronna zguba. I choć historia zaczyna się z wysokiego c („Yokohama”), pierwsza połowa albumu, obok rozmaitych przechwałek, opisów scen przemocy i kryminalnych działań czy przelotnych lub nieudanych związków, zarysowuje też szeroki kontekst, pokazując warunki materialne i społeczne, w których rodzi się brutalny indywidualizm oraz kontynuowane są alkoholowe rytuały („Każdy tylko nie ja”, „S-Class”).
Całą płytę spajają nawiązania do grzechu, w zasadzie od pierwszego do ostatniego sampla. Dodatkowo historię bohatera płyty przeplata siedem krótkich utworów nazwanych siedmioma grzechami głównymi, które pokazują nam jego drogę. Pobicia, kradzieże, dilerka, burdele, sprzedany kolega. Prowadzą one do momentu, w którym przychodzi w końcu refleksja i nieudana próba odmiany kolei losu. Gdy w jednym z kulminacyjnych punktów albumu padają słowa o źródło wiary („False Flag”), nasuwa się pytanie, czy historia bohatera mogła w ogóle się potoczyć w inny sposób. Finisz („We Made It”) sugeruje jednak, że oryginalnym znaczeniem słowa grzech jest niezrozumienie. Czy możliwa jednak była inna droga?
Druga, bardziej refleksyjna połowa płyty to olbrzymia zmiana stylistyczna, zwolnienie tempa i jedne z najbardziej ujmujących utworów w dorobku PRO8L3Mu. Choć dalej silnie elektroniczne, często o klubowym zabarwieniu, ironia losu oraz olbrzymia gorycz sprawiają, że kontrast między dwoma narracjami każe się zatrzymać („Mayday”). „Byłem człowiekiem” w pełni realizuje potencjał wybitnego sampla, jakim jest „Jezioro szczęścia” Bajmu i już z samego dna, wprowadza nas na pole metafizycznych rozważań na temat bytu i prowadzi do katartycznego zakończenia, „Wiecznej gry”, która funkcjonuje jako klamra całości albumu i zarazem filozoficzna klamra naszej obecności na ziemi w wykonaniu Oskara.
„PROXL3M” można odsłuchać już we wszystkich serwisach streamingowych.
fot. Materiały prasowe