Autor Madonna świętuje 40-lecie działalności artystycznej tak, jak na królową przystało: RELACJA z koncertu w ramach trasy „Celebration Tour Four Decades”
Intro
Contents
Madonna świętuję swoje 40-lecie działalności artystycznej trasą „The Celebration Tour Four Decades„.
Udało mi się zdobyć bilety na koncert w Berlinie (29.11.23). Nie ukrywam, że było to jedno z moich największych marzeń – tym bardziej, że z popkulturą związany jestem od dziecka.
Madonna to niekwestionowana królowa popu. Zaczynając w latach 80 rewolucjonowała co tylko możliwe. Pokazała nagie ciało, jako element sztuki – współcześnie przerodziło się to w zwykły komercyjny seks (niestety), jednak jako miłośnik fotografii dalej dostrzegam w tym coś więcej, niż samo pożądanie.
Koncert rozpoczął się z ponad 1,5 godzinnym opóźnieniem i utworem „Nothing Really Matters„. Następnie wokalistka zaprosiła rozgrzaną publiczność do świętowania jej 40-lecia. Całe show było dopracowaną opowieścią o Madonnie.
Przy „In this life” z płyty „Erotica” oraz „Live to Tell” królowa popu oddała hołd wszystkim swoim zmarłym przyjaciołom na AIDS. Pojawił się między innymi wizerunek Freddie’go Mercury’ego.
Później było już bardziej sensualnie. Nie zabrakło nagości czy dwuznacznych scen.
Artystka opowiadała o swojej rodzinie, o tym, że może koncertować u boku swoich dzieci. Podczas dialogu z publicznością jeden z uczestników chciał „zostać adoptowany„, na co M przyznała, że dzieci to już jej wystarczy.
Scenografia i choreografia do „Like a Prayer” została zainspirowana Jezusem, a dokładniej jego Drogą Krzyżową (pozycje, układ ciała).
Wykonaniu „Vogue” towarzyszył „casting”, gdzie Madonna była jurorką. Był to bardzo intrygujący, pikantny moment show celebrujący różnorodność.
Wyświetl ten post na Instagramie
