Recenzje

#16. Na początek… miłujmy swoich współlokatorów, czyli ARCY-recenzja (pisana inaczej) hitu „Love This Town” Dizzee Rascala

Dizzee_Rascal_-_The_Fifth

Pragnę powitać Was w nowym, 2014 roku, moim drugim w misji muzycznej dla Musiclife.pl i dla Was, fanów tej strony. Pewnie wielu jest Was, którym wydaje się, że ze zmianą daty świat kasuje, czyści zapisaną poprzednio przez historię kartę. Drudzy sądzą, że nowy rok to przecież zaledwie kontynuacja zwykłej rzeczywistości, która ciągnie się od niepamiętnych czasów a wcześniej na dniach zrobiła sobie zaledwie kilka dni wolnego między innymi w czasie Świąt Bożego Narodzenia, oraz tego niezwykłego, pierwszego dnia stycznia. A ja mam wrażenie, że przyszedł czas, aby nie rozmyślać, lecz wziąć się do roboty, bo czeka nas kolejne 365 dni, które pokolorowane są tak, jak nam zagrają. A jak zagrają? Po raz pierwszy w tym roku będzie o tym mowa i okazja do przebadania otoczenia muzycznego. Właśnie od tego momentu także chciałbym, aby każde nasze spotkanie nazywane było ARCY-recenzją pisaną INACZEJ, z resztą sami widzicie, że moja dłuższa wypowiedź recenzją teoretycznie się nie nazywa. Jest to nietypowo napisany o nietypowo różnych porach publikowany wpis z charakterem muzycznym. Dziś trochę z innej beczki – wizualnie.

Dobrze jest na początku wejść w życie, zapisać czystą kartę dobrym gestem. O dziwo aż tak miłe i niespotykane zjawiska w życiu codziennym nie mają miejsca, co najwyżej świat wyidealizowany czekać na nas będzie na rozświetlonym ekranie dzięki filmom i teledyskom. Między innymi dzięki Dizeee Rascalowi, który zaczynił kolejny singiel w swojej karierze i od razu z rozmachem! Tematyka klipu dotyczy stopnia miłości, jaką obdarza swoje miasto a przede wszystkim jego mieszkańców. Zaznacza się postawa obywatela z prawdziwego zdarzenia, niczym strażnika porządku, spokoju i bezpieczeństwa. Wielu ludziom tego świata przydałoby się mieć w posiadaniu, choćby za swoimi plecami przykładnego anioła stróża i pomocnika, na którego można by było liczyć na każdym kroku. Nie wolno jednak mylić takiego kogoś z wyręczycielem, bowiem nic nie przychodzi na siłę. Do niczego nie powinno się zmuszać, ani też nikim nie trzeba się wysługiwać. Skoro taki ktoś trafia się dobrowolnie toteż jest skory do bezinteresownych czynów, takich jak wyposażenie dość niewyraźnie wyglądających przechodniów o bogate w białko i cukry drugie śniadanie, natychmiastową pomoc w myciu okien, czy też super szybkiego usunięcia z pola sklepowego zużytych i zalegających przetworów drzewnych – kartonów. Nie stanie na przeszkodzie nawet trudne wyzwanie, jakim niektórym wydawałoby się usunięcie niezwykle śmierdzącej sprawy załatwionej przez czworonoga, bądź uratowanie z wysoko położonej opresji i kłopotu niewinnego kociątka, czynu niczym ratowania życia zagrożonego niechcianym upadkiem, (chociaż w kwestii kota śmiem w to mimo wszystko wątpić). Takowi natychmiastowi-honorowi nie podupadną, kiedy na drodze upadnie ciężka siata z zakupami starszej kobiecie. Nie zhańbią się, kiedy zadbają o wilgotność gruntu, w którym przebywa bezbronna roślina, bądź, kiedy o ciepło prosić będzie bezdomny mężczyzna.

Żadna inna siła na ich drodze nie może liczyć się z ich siłą. Cokolwiek by nie zrobili a nie spodobałoby się osobom postronnym w tych działaniach toteż będą mieć czyste sumienie a i karta ich będzie zapisana samymi superlatywami. Zatem wszyscy Ci, którzy nie przyczynili się do pomocy bliźnieniu będą mogli oddać się rozkochanej miastem i ludźmi wielkiej imprezie, która roztoczy nad miastem ciepłe, czerwone barwy. Jakby nie patrzyć skoro coś odda się w ręce kogoś, choć trochę sympatii i dobrych chęci nie ma możliwości, żeby nie wróciło do nas z powrotem. Chyba, że na takie gesty jest już za późno.

Z wielką chęcią chciałbym, żeby takich dni chwil na świecie przybywało, a ubywało tych słabszych i gorszych. Warto jest czasem poddać się takiemu dobremu podrygowi i pójść w ślady artystów ukazanych choćby tylko w teledysku. W trakcie odsłuchiwania nagrania ma się wrażenie, iż naprawdę singiel obdarzony został w te dobre emocje, które im głośniejsze tym prawdziwsze i intensywniejsze, wyśpiewane w tym przypadku oznacza wygłoszone. Z tego, co udało mi się sprawdzić statystycznie trzeci singiel z albumu zatytułowanego The Fifth wydanego pod koniec września 2013 nie osiągnął niemal żadnego sukcesu na listach przebojów świata. Podziękowania należeć się będą tylko Brytyjczykom, którzy ustawili ten singiel na 35 lokacie.

źródło powyższego zdjęcia:en.wikipedia.org

OCENA całości: 8,5/10

recenzję napisał: BarteQ

Co o tym sądzisz?

Podekscytowany
0
Szczęśliwy
0
Kocham
0
Nie wiem
0
Raczej słabo
0

Sprawdź także

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Więcej w:Recenzje