Album otwiera piękna ballada „Adore You„. Rytmika ciągle jest taka sama – co wcale mi nie przeszkadza, następnie różne wcielenia wokalu Miley – bezcenne! Jest to naprawdę utwór z zadatkami na hit i jak na tak wulgarne promowanie albumu ten początek jest miłą niespodzianką dla ucha jak i samego słuchacza. Przejdźmy na imprezę czyli pora na „We Can’t Stop„. O tym utworze dużo nie napiszę – na pewno każdy go kojarzy czy słyszał chociaż raz. To on dał nadzieję dla nowej Miley – i udało się! Utwór pobił wieele rekordów. No cóż We Can’t Stop 😉
Numerem trzy jest „SMS (Bangerz)” z Britney. Jest to utwór zbliżony do ostrego, dziewczęcego rapu – wokal obu pań komponuje się tak że czasami trudno rozpoznać co kto śpiewa – a porównujemy Britney z Miley! WOW! Następny song czyli „4×4” feat. Nelly początkiem mnie trochę hm.. nie przekonał?! Kolejny taneczny hit od Miley – nie no okej, niech tak będzie – ale zaburzyło to dla mnie kompozycje. Piosenka całkiem przyjemna taki jakby odnośnik do dawnych czasów hulaj duszo. Takie w tle jakby klaskanie – mocne dźwięki Miley. Dalej mamy „My Darlin” feat. Future. Sam początek spowodował opadnięcie opadnięcie kopary – bo jakby Hannah Montana powróciła! Później dochodzi ten pogłos – co jest chyba normą na tym utworze. Głos Future jest głośniejszy niż Miley co niszczy po części cały utwór – a jest to naprawdę ambitny i ciekawy utwór. Te przerwy co brzmią jak w kościele – super! Naprawdę dobra robota Hannah – widać że artystka śpiewa to z przeżyciem! „Wrecking Ball” czyli #6 na trackliście – również zapewne znany utwór. Jako kolejny pokazuje że we wnątrz Miley jest skromna, piękna, wrażliwa i uczuciowa dziewczyna która stara się robić kocicą – co nie jest potrzebne w jej przypadku do sukcesu. Sam klip pobił rekordy VEVO – tylko szkoda że wszyscy skojarzyli to z wieelkim skandalem. Jak śpiewa artystka :
„Wtargnęłam niczym niszcząca kula
Nigdy wcześniej nie uderzyłam tak mocno w miłość. Chciałam jedynie zburzyć mury wokół ciebie
Wszystko, co kiedykolwiek było zniszczyło mnie
Wtargnęłam niczym niszcząca kula
Tak po prostu zamknęłam oczy i kołysząc się
Byłam gotowa na płomienie i upadek.
A wszystkim co Ty zrobiłeś, było zniszczenie mnie
Tak, ty
Zniszczyłeś mnie.”
Ambitnie i poważnie.
Seven on album czyli kolej na „Love Money Party” ft. Big Sean. Sam start zapowiada kiczowatość. I rzeczywiście tak jest – tylko że jest to kicz, który za pewnie się sprzeda. Jest to ten utwór który śpiewa zewnętrzna Miley. Okej – trzeba trochę zadziory – ale śpiewanie o kasie?! Czyżby druga Rihanna?! Oby nie – i przecież nie ma drugiej RiRi 🙂
Teraz „#GETITRIGHT” i powrót do początków Miley. Te uuhu czy yeeyehe – piękne! Jest to rytmiczny utwór – może reggae?! Bardziej raczej impro-lada (połączenie taneczności z balladą). Utwór jest okej – ale obeszło by się bez słów Sexy Sexy. „Drive” początek daje mi wrażenie że zaczyna się koncert Honey. Ale w następnej kolejności dochodzi elektryczność i wszystko łączy się w kupę słów. Słychać akcent Miley na poszczególne słowa – a przy takim rytmie te echo wokalu jest rzeczywiście dobrom decyzją. Do samej kompozycji nic nie mam. Number ten czyli „FU” w duecie z French Montana – powrót do county Hannah? I fajnie przyznam – początkowy sampel wokalu wokalistki daje mi wrażenie że już gdzieś to słyszałem – i dalej okazało się że to nie jest country tylko parkiet XX wieku – jakieś bogate przyjęcie – tak mi się od razu skojarzyło. Przechodzimy dalej a tutaj „Do My Thing” jest to taki jakby spokojny bit panny Miley – a późniejsze oklaski jako kolejne przenoszą nas na dyskotekę – niestety wszystko psuje głupi refren 🙁 Pogrążył cały utwór – a zapowiadało się dobrze. Opuszczamy ten nie wypał i przechodzimy do „Maybe You re Right” – powraca dusza. Przebojowy, trochę wolny utwór – jest gitez. Zachwycić możemy się po raz kolejny interpretacją i wewnętrznym związaniem wokalu ze słowami które serwuje nam Miley i czego mogliśmy się w ogóle nie spodziewać.
Na numerze 13. kryje się „Someone Else„. Po dłuższym wsłuchaniu po raz kolejny odczuwam nawrót Hannah Monatana. Piosenka jest czymś dobrym, ale niestety nic więcej – tak po prostu. A teraz deluxe jako pierwsze – „Rooting For My Baby„. Mi od razu skojarzyło się z „We Ride” od Rihanny. W tym utworze zaletą jest gitara – nadaje ona charakteru. Nie ma w niej nic ponad – ale dodaje to równowagi, gdyż standardowa wersja jest ponad plus – więc pora wrócić na ziemię. Next – „On My Own” – un,heh,ohoh czyli new Miley. I pomimo że utwór jest nieco pusty – to jego kompozycja i rytmika uciekają od tego – za co ogromny podziw dla Miley. Kolejna stara dyskoteka – nie no Miley ty nas zachipnotyzowałaś 😉 „Hands In The Air” z Ludacris – nie no zaje***te! Bardzo podoba mi się cała piosenka – ma w sobie momenty gangsta, hip hopu, popu i dyskoteki! Czy mogło być lepiej? Nieco podobne do poprzednich (starych) albumów – ale zostawmy już tą przeszłość 😉 Nawet rap Ludacrisa mi się spodobał – a muszę przyznać że zawsze go przełączałem – iryttował mnie swoim wokalu. Zmieniłaś to Miley – kolejne oklaski!
I tak oto w wielkim stylu zakończyliśmy „Bangerz” od Miley! Nigdy bym się nie spodziewał tylu wspaniałych utworów od Miley – no cóż sama zapewniła sobie taką ocenę swoim zachowaniem.
Najlepsze utwory: „Adore You”, „We Can’t Stop”, „My Darlin”, „Wrecking Ball”, „Maybe You re Right”, „Rooting For My Baby”, „Hands In The Air”
Najgorsze utworu: „4×4”, „Love Money Party”, „Do My Thing”
Zalety : śpiewanie z serca, nie tylko puste piosenki
Wady : bezensowny utwór „Love Money Party”, wiele obojętnych utworów, „Do My Thing”